piątek, 25 marca 2011

Cóż skoro brak czasu i ewidentna apatia intelektualna stanowią przeszkodę ku bardziej zaawansowanej formie twórczości, by utrzymać w sobie choć drobną cząstkę konsekwentności najbardziej racjonalnym i optymalnym rozwiązaniem wydaje się być przerzucenie punktu ciężkości owego bloga na publikacje mojej twórczości poetyckiej. Rozwiązanie takie podyktowane jest wieloma czynnikami, aczkolwiek racje utylitarne bez wątpienia wydaję się odgrywać rolę pierwszoplanową. Dla każdej początkującej lirycznie nadwrażliwej jednostki ludzkiej tworzenie poezji jest procesem długotrwałym, kapryśnym i nieregularnym, zależącym w znacznej mierze od emocjonalnego nastroju, a także od bardziej namacalnych czynników jak wiatr, słońce czy też zapach koszonej trawy (w lecie) - palonych suchych liści (podczas jesieni). Złożoność tego procesu jest tak skomplikowana, że ciężko przywołać tu jakiś w miarę spójny katalog czynników. Aczkolwiek jeśli już mowa o przyczynie sprawczej pozostajemy postawieni przed wielkim paradoksem z jednej strony nie brak racji o charakterze czysto intuicyjnym by nadać owemu procesowi "tworzenia poezji" wymiar mistyczny i duchowy, coś na kształt niepowtarzalnego przeżycia wewnętrznego, swoistego objawienia. Z drugiej strony wydaje mi się, że da się stworzyć koherentną i spójną naukowo uzasadnioną teorię statystycznie ujmującą czynniki mające wpływ na tempo i aktywność procesu twórczego, chociażby poczynając od czynników czysto społecznych związanych z okresem dzieciństwa, wychowaniem, edukacją itp kończąc na czysto psychologicznych emocjach zakochania, złości, samotności, nie wspominając już o podświadomym wpływie uprzedniej lektury poezji znanych autorów tudzież czysto materialnym efekcie upojenia alkoholowego lub narkotykowego. Wydaje się, że brak w tej kwestii jednoznacznej odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz